Odstąpienie od umowy online konsumenta. „Rezerwacja” z zakupem w sklepie.

Zgodnie z art. 27 ustawy o prawach konsumenta (dalej: u.p.k.), implementującej dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/83/UE z dnia 25 października 2011 r. w sprawie praw konsumentów, przysługuje mu ustawowe prawo odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa:

Art.  27.  [Termin do odstąpienia od umowy]

1.  47 Konsument, który zawarł umowę na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny i bez ponoszenia kosztów, z wyjątkiem kosztów określonych w art. 33, art. 34 ust. 2 i art. 35.

2. Jeżeli konsument zawarł umowę poza lokalem przedsiębiorstwa podczas nieumówionej wizyty przedsiębiorcy w miejscu zamieszkania lub zwykłego pobytu konsumenta albo wycieczki, termin do odstąpienia od umowy wynosi 30 dni.

Art.  29.  49 [Przedłużenie terminu do odstąpienia od umowy]

1. Jeżeli konsument nie został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy, prawo to wygasa po upływie 12 miesięcy od dnia upływu terminu, o którym mowa w art. 27 ust. 1 albo 2.

2. Jeżeli konsument został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy przed wygaśnięciem tego prawa zgodnie z ust. 1, termin do odstąpienia od umowy upływa po 14 dniach, a w przypadku, o którym mowa w art. 27 ust. 2 – po 30 dniach, od udzielenia konsumentowi informacji o tym prawie.

Ustawowe prawo odstąpienia

Ze względu na niemożliwość sprawdzenia towaru podczas fizycznego zakupu konsument ma prawo do namysłu, które trwa przez okres dwóch tygodni licząc od dnia objęcia rzeczy w posiadanie (art. 28). Należy postulować, żeby w przyszłości regulacja obejmowała również zakupy stacjonarne, ponieważ zwykle konsument dopiero po kilku dniach użytkowania towaru może się zorientować, czy kupił to co zamierzał, a nie podczas krótkich oględzin w sklepie.

Teoria wysłania

Oświadczenie o odstąpieniu od umowy można złożyć w jakikolwiek sposób, np. poprzez wysłanie e-maila. Co warto podkreślić, termin jest zachowany pomimo niedojścia oświadczenia woli do sprzedającego, bowiem do zachowania terminu wystarczy wysłanie oświadczenia (art. 30 ust. 2), czyli w tym wypadku oświadczenie jest złożone (do odstąpienia dochodzi), nie kiedy strona może się z nim zapoznać (art. 61 k.c.), tylko kiedy zostało wysłane (tzw. teoria wysłania) – jest to regulacja osiągająca ten sam skutek co art. 165 par. 2 k.p.c., chociaż występuje na gruncie prawa prywatnego, a nie publicznego i stanowi wyjątek od zasadniczo obowiązującej tu tzw. teorii doręczenia. Wyjątek uzasadniony jest tym, że w ten sposób konsument efektywnie osiąga 14 dni do namysłu, bo nie musi wysyłać oświadczenia odpowiednio wcześniej. W dobie wiadomości elektronicznych, gdzie dzień wysłania pokrywa się z dniem doręczenia, problem ma ograniczoną doniosłość praktyczną.

Art. 165. [Obliczanie terminów]

§ 1. Terminy oblicza się według przepisów prawa cywilnego.
§ 2. Oddanie pisma procesowego w polskiej placówce operatora świadczącego pocztowe usługi powszechne na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo w zagranicznej placówce pocztowej operatora świadczącego pocztowe usługi powszechne na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej jest równoznaczne z wniesieniem tego pisma do sądu.

(…)

Zwrot towaru – kolejne 14 dni

Od dnia złożenia (tu wysłania) oświadczenia woli o odstąpieniu (czynność prawna) rozpoczyna bieg termin 14 dni na dokonanie czynności faktycznej, tj. zwrot (odesłania) towaru. Zwrot rzeczy jest obowiązkiem konsumenta, a przedsiębiorca może wstrzymać się ze zwrotem zapłaty do czasu zwrotu rzeczy (otrzymania dowodu wysłania), chyba że zaproponował, że sam odbierze rzecz (art. 32 ust. 3).

Art.  34.  [Zwrot towaru przez konsumenta; obowiązek zaprzestania korzystania z treści cyfrowej lub usługi cyfrowej]

1.  (54) Konsument ma obowiązek zwrócić towar przedsiębiorcy lub przekazać go osobie upoważnionej przez przedsiębiorcę do odbioru niezwłocznie, jednak nie później niż 14 dni od dnia, w którym odstąpił od umowy, chyba że przedsiębiorca zaproponował, że sam odbierze towar. Do zachowania terminu wystarczy odesłanie towaru przed jego upływem.

1a.  (55) W przypadku odstąpienia od umowy o dostarczanie treści cyfrowej lub usługi cyfrowej, konsument jest zobowiązany zaprzestać korzystania z tej treści cyfrowej lub usługi cyfrowej i udostępniania ich osobom trzecim.

2.  (56) Konsument ponosi tylko bezpośrednie koszty zwrotu towaru, chyba że przedsiębiorca zgodził się je ponieść lub nie poinformował konsumenta o konieczności poniesienia tych kosztów.

3.  (57) Jeżeli umowę zawarto poza lokalem przedsiębiorstwa a towar dostarczono konsumentowi do miejsca, w którym zamieszkiwał w chwili zawarcia umowy, przedsiębiorca jest zobowiązany do odebrania towaru na swój koszt, gdy ze względu na charakter towaru nie można go odesłać w zwykły sposób pocztą.

4.  (58) Konsument ponosi odpowiedzialność za zmniejszenie wartości towaru będące wynikiem korzystania z niego w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania towaru, chyba że przedsiębiorca nie poinformował konsumenta o prawie odstąpienia od umowy zgodnie z wymaganiami art. 12 ust. 1 pkt 9.

Trudności przy zwrocie

Czasem konsument może spotkać się z trudnościami czynionymi przez pracownika salonu, bowiem umowę „zawarł z botem” (z osobą prawną za pośrednictwem systemu informatycznego, który bezbłędnie i powtarzalnie składa zaprogramowane oświadczenia woli), ale czynności faktyczne po odstąpieniu załatwia z osobą fizyczną. Przykładowo kierownik salonu, którego pracodawca (strona umowy z konsumentem) prawidłowo poinformował konsumenta mailowo o uprawnieniach wynikających z ustawy i w ślad za nią obowiązującego wzorca umowy (regulaminu sklepu internetowego), twierdzi że:

– zwrotu TV należy dokonać kurierem na adres centrali, a nie przywozić do sklepu samodzielnie,

– towar należy zwrócić w oryginalnym opakowaniu, bo inaczej nie można go ponownie sprzedać,

– on by przyjął jakby było opakowanie, a jak nie ma to trzeba telewizor wysłać do innego miasta i on tego nie będzie robił, albo że

– kupowane było online, ale oglądane i płacone w sklepie, także ustawa o konsumentach nie obowiązuje, a czy przyjmiemy zwrot to jest tylko nasza dobra wola.

Takie oświadczenia pracownika są oświadczeniami samego przedsiębiorcy, który go zatrudnił, sprzecznymi z ustawą i wcześniej złożonymi oświadczeniami w formie regulaminu i e-maila z informacją dla konsumenta (art. 12 u.p.k.).

Zgodnie art. 97 k.c. pracownik każdego salonu należącego do przedsiębiorcy jest tzw. osobą czynną w lokalu przedsiębiorstwa, czyli upoważnioną do dokonywania czynności prawnych (a fortiori tym bardziej czynności faktycznych, składania oświadczeń wiedzy) w imieniu, co znaczy że ze skutkiem dla przedsiębiorcy, a cytowany wyżej przepis ustawy o prawach konsumenta stanowi, że zwrotu należy dokonać przedsiębiorcy lub osobie przez niego upoważnionej (domniemanie upoważnienia wynika z samego faktu przebywania pracownika w sklepie).

Art.  97.  [Osoba czynna w lokalu przedsiębiorstwa]

Osobę czynną w lokalu przedsiębiorstwa przeznaczonym do obsługiwania publiczności poczytuje się w razie wątpliwości za umocowaną do dokonywania czynności prawnych, które zazwyczaj bywają dokonywane z osobami korzystającymi z usług tego przedsiębiorstwa.

Nieuzasadnione jest również uzależnienie przyjęcia zwrotu od zwrotu opakowania. Wprawdzie dobrą praktyką jest zachowanie opakowanie przez okres 14 dni przysługujący na odstąpienie od umowy, ale jeśli konsument wyrzucił opakowanie bo nie przewidział, że będzie zwracał towar, to z tego powodu nie traci uprawnienia do zwrotu, taki warunek musiałby wyraźnie wynikać z ustawy (nie z regulaminu). Przedsiębiorca może w wiadomości e-mail z informacją z art. 12 u.p.k. zwrócić się z sugestią do konsumenta, żeby ten zachował opakowanie na czas 14 dni, na wypadek gdyby chciał zwracać.

Koszt zwrotu ponosi konsument, chyba że towar był dostarczony przez przedsiębiorcę do miejsca zamieszkania konsumenta, a rzecz zwłaszcza ze względu na gabaryty nie nadaje się do odesłania pocztą (art. 34 ust. 2 i 3 u.p.k.).

Konieczność wykładni prounijnej i prokonsumenckiej nie pozwala na jakiekolwiek doprecyzowanie przepisów ustawy na niekorzyść konsumenta, a pracownik salonu, który odmawia przyjęcia towaru powoduje, że jego pracodawca (strona umowy z konsumentem) pozostaje w tzw. zwłoce wierzyciela, przy tym kompromituje pracodawcę i powoduje jego straty wizerunkowe, narusza więc podstawowe obowiązki pracownika (art. 100 par. 2 pkt 4 k.p.).

Art.  486.  [Zwłoka wierzyciela]

§  1. W razie zwłoki wierzyciela dłużnik może żądać naprawienia wynikłej stąd szkody; może również złożyć przedmiot świadczenia do depozytu sądowego.

§  2. Wierzyciel dopuszcza się zwłoki, gdy bez uzasadnionego powodu bądź uchyla się od przyjęcia zaofiarowanego świadczenia, bądź odmawia dokonania czynności, bez której świadczenie nie może być spełnione, bądź oświadcza dłużnikowi, że świadczenia nie przyjmie.

Uchybienie terminowi na zwrot

Co w sytuacji gdy konsument uchybi 14 dniowemu terminowi na zwrot rzeczy, po tym jak w terminie złożył oświadczenie o odstąpieniu? W tej kwestii można odnotować dwa stanowiska:

  1. Oświadczenie o odstąpieniu jest skuteczne co powoduje że umowa jest niezawarta, a konsument pozostaje w opóźnieniu w spełnieniu zobowiązania ze stosunku zwrotu. Jeśli po stronie przedsiębiorcy powstanie szkoda, może żądać jej naprawienia (spadek wartości rzeczy na skutek upływu czasu, jeśli konsument zwrócił rzecz np. po 8 miesiącach).
  2. Oświadczenie o odstąpieniu jest nieskuteczne, tak wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach (Sygn. akt II C 831/16): „Na gruncie przedstawionego stanu faktycznego powód uchybił określonemu w art. 34 ustawy 14 – dniowemu terminowi na dokonanie zwrotu rzeczy. Uchybienie przedmiotowemu terminowi skutkuje w ocenie Sądu brakiem skuteczności złożonego oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Powód podjął próbę dokonania zwrotu rzeczy w dniu 22 kwietnia 2015 roku, zatem po upływie określonego w art. 34 przywołanej ustawy terminu. Konsekwencją natomiast uchybienia terminowi do dokonania zwrotu przedmiotu świadczenia jest brak skuteczności dokonanego w dniu 16 stycznia 2015 roku odstąpienia od umowy i brak podstawy do domagania się przez powoda zwrotu wszystkich dokonanych płatności na rzecz pozwanych (…)”

Sąd w treści uzasadnienia nie tłumaczy dlaczego przyjął, że oświadczenie woli o odstąpieniu jest nieskuteczne, wydaje się jednak że jest to praktyczne stanowisko. Prawdopodobnie sąd przyjął, że zwrot rzeczy w terminie jest warunkiem prawnym (conditio iurs) skuteczności oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Warunek prawny w przeciwieństwie do warunku umownego określonego w art. 89 k.c. ma swoje źródło w ustawie, a nie w czynności prawnej (np. umowie).

Zachowanie konsumenta polegające na niezwróceniu rzeczy, można by kwalifikować również jako oświadczenie o podtrzymaniu umowy (odwołaniu oświadczenia o odstąpieniu), a bierność przedsiębiorcy (niedomaganie się zwrotu, niezwłocznie po upływie terminu do zwrotu) jako zgodę.

Co do zasady aby oświadczenie woli o odwołaniu oświadczenia o odstąpieniu było skuteczne, powinno dotrzeć do drugiej strony jednocześnie z oświadczeniem o odstąpieniu albo wcześniej (art. 61 k.c.). W doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się jednak, że i późniejsze doręczenie oświadczenia będzie skuteczne jeśli druga strona wyrazi na to zgodę (tak przykładowo, Machnikowski, Komentarz do kodeksu cywilnego), czyli że art. 61 k.c. ma charakter dyspozytywny i strony mogą zmienić jego postanowienie własną wolą wyrażoną również w sposób dorozumiany (art. 60 k.c.).

Rezerwacja towaru online

Ciekawym zagadnieniem jest również kwestia rezerwacji towaru online. Formalnie nie dochodzi wtedy do zawarcia umowy sprzedaży na odległość, jednak w świetle celów ustawy o ochronie konsumentów, należało by taką opcję w regulaminie uznać za obejście prawa (art. 58 k.c.), albo złożenie oświadczenia o rezerwacji w takich okolicznościach za ofertę, a potwierdzenie rezerwacji za jej przyjęcie. Nazywanie oświadczenia woli o wyborze towaru rezerwacją obchodzi cel ustawy jakim jest ochrona konsumenta, który wstępnego wyboru dokonał na podstawie informacji o produkcie, zamieszczonej online, choćby nawet następnie fizycznie widział produkt w sklepie. Nie zmienia tej oceny fakt, że rezerwacja nie rodzi obowiązku zapłaty (niektórzy komentatorzy usprawiedliwiają pozbawienie konsumenta prawa do odstąpienia od umowy poprzedzonej rezerwacją, faktem że rezerwacja nie nakłada na niego obowiązku zawarcia umowy i zapłaty), ponieważ obowiązek zapłaty w przypadku zawarcia umowy online jest iluzoryczny, skoro konsument może odstąpić od umowy bez podania przyczyny zanim jeszcze zapłaci. Czyli nie ma różnicy: ani rezerwacja ani złożenie oferty online nie tworzą tzw. stanu związania, właściwego dla oferty złożonej w innych warunkach, skoro konsument może zniweczyć stan związania ofertą przez realizację prawa odstąpienia:

Art. 31. [Skutki odstąpienia od umowy]
1. W przypadku odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa umowę uważa się za niezawartą.
2. Jeżeli konsument złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy zanim przedsiębiorca przyjął jego ofertę, oferta przestaje wiązać.

Ustawa mówi jedynie, że termin do złożenia oświadczenia o odstąpieniu biegnie od dnia objęcia rzeczy w posiadanie (art. 28), oznacza to że odstąpić można zanim spełnione zostaną świadczenia wzajemne (wydanie rzeczy i zapłata) – jeżeli dozwolone jest więcej (można odstąpić później, po odebraniu rzeczy) to tym bardziej dozwolone jest mniej (można odstąpić wcześniej, zanim rzecz zostanie odebrana). Czyli nawet jeśli konsument kliknie przycisk „kupuję i płacę” a nie „rezerwuję”, to po otrzymaniu towaru i jego ocenie w sklepie (bo sam pojechał) albo w domu w obecności kuriera, może odstąpić od umowy, za towar nie płacić i zwrócić go w sklepie albo kurierowi, który go doręczył. Sam termin zapłaty regulowany wolą stron nie ma zresztą znaczenia, umowa może być za pobraniem, przedpłacona albo z odroczonym terminem płatności – istota rzeczy polega na tym, że kupujący ma kontrolę nad tym czy a jeśli tak to na jak długo środki pieniężne znajdą się w dyspozycji sprzedającego i niezależnie od ustalonego terminu zapłaty ochrona wynikająca z ustawy go obejmuje. Upada też argument rzekomo odróżniający rezerwację, że skoro pojechał do sklepu to widział co będzie kupował, bo zakup na odległość też może wyglądać identycznie – oświadczenie składa online klikając „kupuję i płacę” ale czy nie odstąpić i płacić decyduje w sklepie po dokonaniu oględzin. Zawarcie umowy na odległość według ustawy o prawach konsumenta, poprzez przyznanie bezwarunkowego prawa odstąpienia, jest zrównane z rezerwacją (wyborem bez stanu związania). Także jedynym rzeczywistym efektem użycia sformułowania „rezerwacja” było by pozbawienie konsumenta prawa do odstąpienia w ciągu 14 dni – wydaje się, że należy to kwalifikować jako przykład obejścia prawa. Taka sytuacja nie może mieć miejsca w majestacie prawa, jeśli przepisy poddane są prawidłowej wykładni, dlatego nigdy nie można poprzestać na wykładni literalnej i żaden przepis nie może być pozbawiony wykładni funkcjonalnej, ponieważ który jest jasny okazuje się dopiero w wyniku tej wykładni. Nie można zdarzenia prawnego (stan faktyczny relewantny z punktu widzenia oceny prawnej) jakim jest wybór towaru przez Internet, wyjąć spod reżimu ustawy, której celem jest przeciwdziałać skutkom dokonywania wyboru w tej formie (skutek jest taki, że późniejsza ocena na miejscu jest pod wpływem oceny dokonanej zdalnie, przez co rośnie ryzyko, że będzie pochopna lub zniekształcona), w ten sposób że wzorzec umowy (regulamin) nada oświadczeniu o wyborze znaczenie rezerwacji a nie oferty.

Warunkiem prawidłowej wykładni i określenia praw i obowiązków stron, jest ustalenie rzeczywistego celu ustawy o prawach konsumenta. Nie jest nim ochrona konsumenta, który „nie jest w stanie zobaczyć towarów” (choć dyrektywa w motywie 37, niekonsekwentnie w stosunku do kompleksowych skutków regulacji, podkreśla ten aspekt), tylko takiego, który wybrał towar na odległość, chociaż ostateczną decyzję czy umowę wykonać (nie odstąpić od niej) podjął w sklepie czy w jakimkolwiek innym miejscu, po fizycznym zbadaniu towaru uprzednio wybranego online, a następnie w trakcie 14 dni użytkowania, które jeśli w sposób nieusprawiedliwiony okolicznościami obniży wartość towaru, nadal nie pozbawia konsumenta prawa odstąpienia, a jedynie powoduje jego odpowiedzialność (art. 34 ust. 4). Taki cel ustawy jest wywodzony ze skutków jakie nadaje zawarciu umowy online – są to skutki prowizoryczne, tymczasowe, jest to po prostu rezerwacja z możliwością 14 dniowego sprawdzenia rzeczy, która definitywne skutki sprzedaży osiąga dopiero po bezskutecznym upływie 14 dni na odstąpienie, liczonych od dnia objęcia rzeczy w posiadanie, obojętne czy w sklepie czy w domu, czy w innym miejscu które strony ustalą.

Żeby stworzyć rzeczywistą różnicę między zawarciem umowy na odległość (sprzedażą) a rezerwacją, trzeba by zastosowanie ustawy (14 dniowe prawo odstąpienia) ograniczyć do sytuacji, kiedy świadczenie sprzedającego spełnione jest na odległość, bez uprzedniego kontaktu z towarem i możliwości jego oceny na żywo na spokojnie w sklepie stacjonarnym (czyli zawarcie umowy i spełnienie świadczenia niepieniężnego na odległość). Natomiast w przypadku spełnienia świadczenia sprzedającego w sklepie, prawo odstąpienia ograniczyć do momentu opuszczenia sklepu z towarem przez kupującego. Tak ukształtowana regulacja świadczyła by, że celem ustawy jest ochrona konsumenta, który nie mógł na spokojnie oglądać towaru w sklepie. Odrębnie też trzeba by uregulować skutki ze względu na to kiedy nastąpiła zapłata (spełnienie świadczenia pieniężnego). Ale nie można tego zrobić w drodze zawężającej wykładni na niekorzyść konsumenta, potrzebna byłaby ingerencja ustawodawcy i zmiana celu ustawy wyraźnie wyrażona przez przeredagowanie przepisu. Krótko mówiąc ustawa musiałaby odróżniać sprzedaż od rezerwacji i ochroną obejmować tylko sprzedaż. Obecny stan prawny chroni również konsumenta dokonującego de facto rezerwacji (choć nazwanej w ustawie „zawarciem umowy na odległość”) dlatego nie można pozbawić go tej ochrony przez samą zmianę nazwy przycisku z „kupuję” na „rezerwuję”.

Na koniec można podać jeszcze jeden argument za nieprawidłowością stosowania rezerwacji jako modelu mającego na celu obejście prawa do odstąpienia. Otóż dyrektywa w sprawie konsumentów (2011) w motywie 20 wyłącza rezerwację z definicji umowy zawieranej na odległość – ale rezerwację usługi nie zaś towaru. O takiej instytucji prawnej jak „rezerwacja towaru” dyrektywa nawet nie wspomina. Oczywiste jest, że w kontekście odstąpienia i zwrotu, rezerwacja usługi nic nie zmienia, bo konsument i tak nie ma czego zwracać, przecież nie zwróci fryzury ani tym bardziej brody:)

Pojęcie umowy zawieranej na odległość nie powinno także obejmować rezerwacji dokonanej przez konsumenta – przy użyciu środka porozumiewania się na odległość – usługi profesjonalisty, tak jak w przypadku telefonicznej rezerwacji przez konsumenta wizyty u fryzjera.

Dodatkowo w Wytycznych KE dotyczących wykładni i stosowania Dyrektywy, na s. 42 można przeczytać:

Choć sam fakt dokonania rezerwacji wizyty u przedsiębiorcy nie jest uważany za umowę zawieraną na odległość, wiążąca rezerwacja dokonana na przykład przez telefon i dotycząca odebrania towarów lub skorzystania z usług w określonym terminie będzie prawdopodobnie stanowić umowę zawieraną na odległość do celów Dyrektywy.

To powiedziawszy trzeba odnotować, że można wygooglować wpisując hasło „rezerwacja towaru uokik” ulotkę UOKIK pt. „ZAKUPY PRZEZ INTERNET” z 2012 r., czyli jeszcze sprzed upk (2014), gdzie na s. 6-7 stwierdza się: „Może się zatem zdarzyć, że na stronie internetowej sklepu dochodzi jedynie do zamówienia towaru (rezerwacji), a umowa zawierana jest w salonie sprzedaży przed jego odbiorem. Tak jest w przypadku niektórych sklepów internetowych, które w swoich regulaminach lub też na samej stronie wskazują, że przez Internet można jedynie rezerwować towar. Z tego też względu kliknięcie opcji „zamawiam” jest równoznaczne tylko i wyłącznie z zarezerwowaniem towaru. Sam zakup dokonywany jest dopiero w siedzibie firmy. W takiej sytuacji nie dochodzi do zawarcia umowy na odległość i tym samym konsument nie ma prawa odstąpienia od umowy. Niemniej należy pamiętać, że skoro nie doszło do zawarcia umowy na odległość, to sama rezerwacja nie jest, co do zasady, dla konsumenta wiążąca, a więc nie ma on wtedy obowiązku zakupu zarezerwowanego towaru. Powyższy przykład pokazuje, jak ważne jest dokładne czytanie regulaminów. Poza tym należy podkreślić, że ocena, czy na stronie internetowej dochodzi do zawarcia umowy, czy też nie, zależy często od okoliczności indywidualnej sprawy.”.

Podobnie aktualnie [dostęp: 20.10.2023] na stronie Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Warszawie, można przeczytać:

UWAGA!
Przy zakupie w sklepie internetowym sprawdź czy kupujesz czy rezerwujesz.
Rezerwacja towaru przez Internet z odbiorem osobistym może być uznane za zakup w sklepie, a nie przez internet.
W takiej sytuacji nie przysługuje ci prawo do odstąpienia od umowy.

Moim zdaniem jest to błędne stanowisko, z przyczyn wyżej przedstawionych. Trzeba też zauważyć, że większość dużych sklepów, zdając sobie sprawę ze strat wizerunkowych, nie wprowadza żadnych modeli polegających na rezerwacji, żeby próbować pozbawić konsumenta prawa odstąpienia, a mało tego nawet umożliwia zwrot w wydłużonym terminie np. do 30 dni towaru zakupionego stacjonarnie (czyli kiedy w ogóle ustawowo konsument nie ma uprawnienia do odstąpienia i zwrotu).

[AKTUALIZACJA: treść powołanych przepisów upk została zaktualizowana wg zmian wprowadzonych od 1 stycznia 2023]